sobota, 29 grudnia 2012

Milka Choco Biscuit

Kolejne testowanie w okresie świątecznym. Tym razem Choco Biscuit od Milki.












Moja opinia:
- kruche,
- smaczne, pyszne,
- świetnie smakuje czekolada w połączeniu z herbatnikiem,
- nie za słodkie, idealne,
- czekolada nie odrywa się, nie łamie,
- najlepsze z wszystkich testowanych ciasteczek Milki.

Opinia mamy:
- czekolada rozpływa się w ustach,
- herbatnik bardzo chrupki,
- bardzo smaczne,
- nie za słodkie,
- lepsze niż Choco Moo,
- rewelacyjnie dużo czekolady.

Opinia babci:
- po skosztowaniu babcia powiedziała „eleganckie”, czyli że smakują,
- bardzo smaczne,
- dużo czekolady,
- w sam raz słodkie.

Opinia syna (21 miesięcy):
- zjadł pół ciasteczka tylko, sama nie wiem czemu.

Opinia męża:
- ładny wygląd zachęcający do skosztowania,
- „o to chodziło”,
- dobra proporcja między ilością ciastka a czekoladą,
- czekolada odpowiednio słodka, pasuje do ciastka,
- super,
- smaczne.

Opakowanie:
- w środku dużego opakowania znajdują się 2 mniejsze opakowania, które są bardzo poręczne, nadają się na każdą okazję,
- w opakowaniu znajduje się 12 sztuk ciasteczek pakowanych po 6.

Skład:
- w składzie najwięcej jest herbatników maślanych (52%), na drugim miejscu jest czekolada mleczna (aż 48%),
- masa kakaowa w czekoladzie mlecznej to minimum 30% - czyli dużo,
- 1 ciastko = 62kcal, czyli całe opakowanie ciasteczek = 744kcal,
- ilość kwasów tłuszczowych nasyconych to 14g w 100g, czyli 9% wskazanego dziennego spożycia – bardzo dużo (to źle),
- negatyw należy się za aż 3 substancje spulchniające (E500, E450, E503) oraz za emulgatory (lecytynę sojową i E476).

I jak zwykle, zdjęcie najmłodszego testera;)


 

czwartek, 27 grudnia 2012

Streetcom - Milka Choco Moo


W Święta, wraz z całą rodzinką, zabraliśmy się za testowanie ciasteczek Milki – Choco Moo.
Opinie były podzielone.




Moja opinia:
- smaczne,
- kruche,
- pyszna czekolada,
- umiarkowanie słodkie
-  wyczuwam nutę wanilii, mimo, że nie ma jej w składzie.

Opinia babci:
-  smaczne,
- nie za słodkie,
-  pyszna czekolada.

Opinia mamy:
- pyszne, boskie,
-  delikatny smak,
- chrupiące,
- rozpływają się w ustach,
- pyszna czekolada,
- niespotykany smak,
-  dobra, prawdziwa czekolada,
- w połączeniu z herbatnikiem daje niesamowity smak,
- w sam raz słodkie.

Opinia męża:
-  za mało czekolady (spodziewał się jej więcej), pudełko to obiecuje,
-  smaczne,
- kruche ciasto,
- odpowiednio słodkie,
- bardzo przyjemnie się je,
- nadal sądzi, że Choco XL są najsmaczniejsze.

Opinia syna (21 miesięcy):
- mniam, mniam (:D) .


Opakowanie:

* fajna krówka,
* ciasteczko na opakowaniu odzwierciedla prawdziwe ciasteczka,
* fajne otwieranie od góry,
* twarde tworzywo – ciasteczka nie są pokruszone,
* świetny, fioletowy kolor.








Skład:
* czekolada mleczna na drugim miejscu w składzie, tzn. że procentowo jest jej mniej niż mąki, ale więcej niż cukru,
* w czekoladzie cukier jest głównym składnikiem,
* tłuszcz mleczny występuje w składzie,
* emulgatory i 2 substancje spulchniające występują w składzie – co jest negatywne,
* w 100g jest 495kcal. Ciastko ma 66kcal, czyli całe opakowanie (12 ciastek) = 792kcal.

Syn się nimi zajadał:D




środa, 12 grudnia 2012

Testowanie Milki - ciastka Choco Lila Stix

Następnego dnia zabraliśmy się wraz z mężem i synem za testowanie ciasteczek Choco Lila Stix.

Po otwarciu - szok, że są tak małe. Opakowanie sugeruje, że ciasteczka są trochę większe. Mnie to nie przeszkadzało, mężowi już tak. 
I ponownie znaleźliśmy 1 ciasteczko połamane. Wina kuriera czy wytłoczki, w której "siedzą" ciasteczka?




No to zabieramy się za opiniowanie:)


Opinia męża:
- tracą mu się w buzi, są zbyt małe, zbyt drobne,
- nie są tak smaczne jak XL Cookies,
- jest na nich za mało czekolady,
- są za mało kruche i zbyt twarde.

Moja opinia:
+ smaczniejsze niż XL Cookies,
+ fajnie chrupią,
+ dobrze się je trzyma w ręce,
+ opakowanie sugeruje, że Stixy są większe, ale mimo to zachęca do skosztowania,
+ czekolada Milka na opakowaniu wygląda bardzo smakowicie,
- mogłyby być ze 2 razy większe.

Synowi smakowały.


Skład:
* na pierwszym miejscu znajdujemy czekoladę mleczną z mleka alpejskiego - super! Ale... w tej czekoladzie właśnie najwięcej jest cukru,
* niestety, ale w składzie znajdujemy emulgatory i substancje spulchniające,
* w składzie znajdujemy także tłuszcz mleczny. Postanowiłam poczytać co to jest. I proszę: "Tłuszcz mleczny jest najłatwiej strawnym tłuszczem zwierzęcym. Jego kontrowersyjna szkodliwość wynika głównie z tego, że zawiera duże ilości nasyconych kwasów tłuszczowych, podnoszących m.in. poziom cholesterolu we krwi, co zwiększa ryzyko miażdżycy" [źródło: http://www.styl.pl/zdrowie/diety/news-nie-toleruje-mleka,nId,306632]. No proszę, i znów te kwasy tłuszczowe nasycone. 
 * producent podał ilość kwasów tłuszczowych nasyconych. Jest ich 12,5g w 100g, czyli aż 12,5%. Dużo.
* są kaloryczne. W 100g jest 495kcal. Opakowanie zawiera 144g, zatem całe opakowanie ciasteczek ma ok. 750kcal. 

Podsumowanie: 
Smaczne, dla mogłyby być większe.
Będę je kupować, bo mnie i synkowi smakują:) A mężowi kupię XL Cookies:D




wtorek, 11 grudnia 2012

Testowanie Milki - XL Cookies

Wczoraj kurier dostarczył mi paczkę Ambasadora Milki. 
Oczywiście, jak tylko mąż wrócił z pracy i zjadł obiad (!!!) zabraliśmy się za testowanie:D

Mąż wybrał na pierwszy rzut ciasteczka XL Cookies choco.



Opakowanie zawiera 184g, czyli 8 ciasteczek.
Niestety 2 z nich były pokruszone na drobny mak, mimo, że znajdowały się w plastikowej wytłoczce.


Opinia męża:
+ smakują rewelacyjnie, nigdy nie jadł ciastek tego typu aż takich smacznych,
+ ciasteczka mają harmonizujące i współgrające ze sobą połączenie czekolady i ciasteczek,
+ czekolada roztapia się w ustach,
+ odpowiednio słodkie,
- minusem jest ich kruchość - nie można ugryźć ciasteczka bez oprószenia się okruszkami,
+ ciasto i czekolada wg męża są bardzo wysokiej jakości,
+ produkt trafiony,
+ odpowiednia wielkość ciasteczek.

Moja opinia: 
+ smaczne w smaku,
- jak dla mnie odrobinę za słodkie,
+ od razu skojarzyły mi się z pieguskami,
+ mnie się czekolada nie roztapia w ustach, tylko muszę ją pogryźć (to nie jest minus),
+ są twarde i kruche zarazem,
- zbyt kruche,
+ produkt trafiony, lecz mogłyby mieć mniej cukru.

Odrobinę ciasteczka dałam skosztować mojemu synowi (20,5 miesiąca):
+ smakowało mu, bo mówił "mniam mniam" i klepał się po brzuszku:D

Poczęstowałam babcię ciastkiem (13.12.12). Bardzo jej smakowało. Dopytywałam czy czekolada jej smakuje, czy wszystko ze sobą pasuje w tym ciastku, ale mówiła, że bardzo smaczne. Na pytania czy nie za twarde, nie za słodkie, nie za kruche mówiła, że są idealne:)





Opakowanie, skład: 
* szata graficzna zachęca do skosztowania, ciastko znajdujące się na opakowaniu jest bardzo apetyczne,
* miły, tradycyjny dla Milki kolor - fioletowy - dla mnie synonim jakości,
* plastikowe wytłoczki niestety, ale nie chronią przed łamaniem się ciastek. To wymaga zmiany, gdyż aż 2 ciastka były mocno pokruszone,
* w składzie przeraża mnie ogromna ilość cukru, którego jest więcej niż mąki pszennej (!!!),
* 100g ciastek ma aż 500kcal, czyli całe opakowanie ciastek ma ok. 900kcal (ogrom kalorii),
* w składzie znajduje się NIEZDROWY olej palmowy. Olej palmowy zawiera do 45% niekorzystnych dla organizmu nasyconych kwasów tłuszczowych, sprzyjających otyłości, cukrzycy typu II i wzrostowi „złego” cholesterolu LDL we krwi. Jest tani i ogólnodostępny (zródło: http://ekotarg.pl/artykul/olej_palmowy_nie_dziekuje.,276).






Podsumowanie:
Ciasteczka są smaczne, lecz dla mnie za słodkie i zbyt kaloryczne.

piątek, 20 kwietnia 2012

Szlachetny smak - Herbata zielona "letnie marzenie"

Recenzja z testowania herbaty zielonej "letnie marzenie" od szlachetnysmak.pl.




Wyczytałam, że herbata ta jest wzbogacona:
* płatkami słonecznika,
* płatkami róży,
* jabłkiem,
* maliną,
* owocem papaja.



Zapach: po zaparzeniu bardzo intensywny, aż kichnęłam jak powąchałam tę herbatę. Po ostudzeniu zapach nadal jest intensywny. Mężowi herbata pachniała jak kisiel. Mnie nie.
Smak: delikatny. Mimo, że nigdy nie kosztowałam kwiatów, to herbata ta wg mnie ma ich posmak. Tak właśnie wyobrażam sobie smak kwiatów. 

W herbacie widać patyki, liście oraz jakieś owoce. Udało mi się wyłowić kawałek jabłka (trochę kwaskowate) oraz jakąś część kwiatu.







Kategoria herbaty: kwiatowo - owocowa.

Polecam.