W Święta, wraz z całą rodzinką, zabraliśmy się za testowanie
ciasteczek Milki – Choco Moo.
Opinie były podzielone.
Moja opinia:
- smaczne,
- kruche,
- pyszna czekolada,
- umiarkowanie słodkie
- wyczuwam nutę wanilii, mimo, że nie ma jej w składzie.
Opinia babci:
- smaczne,
-
nie za słodkie,
- pyszna czekolada.
Opinia mamy:
- pyszne, boskie,
- delikatny smak,
- chrupiące,
- rozpływają się w ustach,
-
pyszna czekolada,
-
niespotykany smak,
- dobra, prawdziwa czekolada,
-
w połączeniu z herbatnikiem daje niesamowity smak,
- w sam raz słodkie.
Opinia męża:
-
za mało czekolady (spodziewał się jej więcej), pudełko to
obiecuje,
- smaczne,
-
kruche ciasto,
- odpowiednio słodkie,
- bardzo przyjemnie się je,
- nadal sądzi, że Choco XL są najsmaczniejsze.
Opinia syna (21 miesięcy):
- mniam, mniam (:D) .
Opakowanie:
* fajna krówka,
* ciasteczko na opakowaniu odzwierciedla prawdziwe
ciasteczka,
* fajne otwieranie od góry,
* twarde tworzywo – ciasteczka nie są pokruszone,
* świetny, fioletowy kolor.
Skład:
* czekolada mleczna na drugim miejscu w składzie, tzn. że
procentowo jest jej mniej niż mąki, ale więcej niż cukru,
* w czekoladzie cukier jest głównym składnikiem,
* tłuszcz mleczny występuje w składzie,
* emulgatory i 2 substancje spulchniające występują w
składzie – co jest negatywne,
* w 100g jest 495kcal. Ciastko ma 66kcal, czyli całe opakowanie
(12 ciastek) = 792kcal.
Syn się nimi zajadał:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz